Wczoraj spotkałam Małego Chłopca, kilkuletniego, którego zupełnie zmieszał mój widok. Nie
wiedział, dlaczego jestem tak ubrana (w habit) ani kim jestem. Jego mama
ratując sytuację opowiedziała taką oto historię:
Mały Chłopiec wrócił
z przedszkola i zapytany, co ciekawego dziś usłyszał, odpowiedział, że o „Bozi”.
Mama zapytała: - A gdzie ta Bozia mieszka? Chłopiec wskazując palcem w górę
powiedział: - Tam (tzn. w niebie).
No, bo czy naprawdę Bóg mieszka tylko TAM? W tej bliżej
nieokreślonej sferze zwanej przez nas niebem? Tak wysoko? Jak więc możemy mieć
do Niego dostęp? Przecież patrząc w górę, w niebo, można pomyśleć, że do Boga jest
strasznie daleko i On jakiś taki daleki.
Ten Bóg, którego ja znam, Bóg chrześcijan, jest bardzo konkretny i bliski. Ukonkretnił się w swoim Synu, Jezusie Chrystusie. I mało tego, nie tylko przyjął naszą naturę z całym jej bagażem za wyjątkiem skłonności do zła i stał się człowiekiem, umarł za nas i zmartwychwstał, ale powiedział, że będzie z nami zawsze. Ale ktoś powie: po swoim zmartwychwstaniu wstąpił do nieba i zasiada po prawicy Ojca, więc jest w niebie. Ale czy to oznacza koniec obecności Boga pośród nas? Nie, absolutnie nie! Konstytucja o liturgii świętej Soboru Watykańskiego II, mówi nam, że Chrystus jest zawsze obecny w swoim Kościele, szczególnie w ofierze Mszy Świętej, w swojej Krwi i w swoim Ciele, w osobie kapłana odprawiającego Mszę Świętą, w zgromadzonych na Mszy Świętej czy wspólnej modlitwie liturgią godzin. Obecny jest swoją mocą w sakramentach i to w taki sposób, że gdy ktoś chrzci, sam Chrystus chrzci. Jest obecny w swoim słowie, albowiem gdy w Kościele jest czytane Pismo Święte, wówczas sam Chrystus mówi do nas. (zob. Konstytucja o liturgii świętej, rozdz. I, pkt 7.)
Bóg mieszka w Kościele, można by rzec. I to nie tylko
mieszka, ale i działa całą swoją mocą. Powiem
nawet więcej za Świętą Teresą Wielką: Bóg mieszka w każdym człowieku (por.
Twierdza Wewnętrzna, rozdz. II). Nawet w takim człowieku, który jest odwrócony do Boga plecami, pogrążony w
grzechach i zupełnie nie chce mieć z Bogiem nic wspólnego. W każdym z nas,
szczególnie w ochrzczonych, jest miejsce, w którym jest Bóg.
To co z tym niebem? Niebo staje się coraz bardziej w nas, wtedy gdy coraz
świadomiej przeżywamy Jego działanie i obecność
w Kościele, w sakramentach, w nas samych i pośrodku naszej codzienności. Niebo
to rzeczywistość życia z Bogiem, na ziemi jeszcze ułomna i ograniczona, ale już
możliwa i uszczęśliwiająca.
s. Ewelina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz