czwartek, 18 lutego 2016

Wystąpić w dobrych zawodach

Tydzień temu rozpoczęliśmy Wielki Post. Od dziecka zapewne pochylamy głowy na posypanie popiołem, chodzimy na nabożeństwo Drogi Krzyżowej, odprawiamy pobożnie Gorzkie Żale, podejmujemy postanowienia poprawy naszego życia.

Musimy wiedzieć, że wchodząc w praktyki wielkopostne, czy w ogóle w praktyki ascetyczne, stajemy do walki. Ojcowie Pustyni wychodzili na pustynię nie po to, aby uciec od ludzi, czy spotkać tam Boga, ale aby walczyć z szatanem. My, chcąc się wyrwać z tego co oddala nas od Boga, wypowiadamy wojnę, cóż tu wiele mówić, w jakiś sposób szatanowi. Doświadczymy więc walki wewnętrznej. W tym zmaganiu trzeba nam pamiętać, że walka jest już wygrana, bo Jezus jest z nami, i mamy moc Ducha Świętego. 

Kuszenie Jezusa, Bazylika San Marco, XII w.


Jan Chryzostom tak mówi do nowo ochrzczonych:
„W zawodach olimpijskich stoi sędzia pośrodku walczących i nie jest przychylniejszy  jednemu czy drugiemu, lecz czeka na wynik. Stoi w środku, bo wyrok ma dotyczyć obu stron. W naszej walce z szatanem stoi Chrystus - nie w środku, lecz po naszej stronie. Z czego to wnosimy? Z tego, że nas do walki namaścił, a szatana związał. Nas namaścił olejem radości, jego zaś związał więzami nie do rozerwania, aby go unieszkodliwić  w napadach.  Mnie w razie upadku podaje rękę, podnosi i stawia na nogi.”
Walcząc musimy wiedzieć, jakie są nasze mocne i słabe strony, co nam pomoże a co zaszkodzi, bo nasz przeciwnik - diabeł wie, co w nas słabe i tam będzie uderzał. Warto więc nie uderzać w przeciwnika na oślep, jak popadnie, ale dobrze przemyśleć naszą pozycję i dobrze dobrać sposób walki. Trzeba nam nastawić się na to, że będzie bolało, i że niejeden raz padniemy pod ciosem, ale Jezus nas podniesie. Wytrwałość i pokora jest tu bardzo ważnym orężem.

Niech natchnie nas nadzieją i ten fragment z katechez chrzcielnych Jana Chryzostoma:
„Stańmy więc odważnie do walki z nim. Da nam (Chrystus) broń jaśniejszą od złota, mocniejszą od stali, gorętszą od ognia, lżejszą od powietrza. Ta broń nie obciąża nóg, lecz je uskrzydla i podnosi w górę. (…) Człowiekiem będąc, muszę uderzać w szatanów, obleczony w ciało muszę stoczyć walkę z bezcielesnymi potęgami. Dlatego Bóg dał mi pancerz nie z żelaza, lecz ze sprawiedliwości, przygotował mi tarczę nie ze spiżu, lecz z wiary, dzierżę w ręku miecz ostry – słowo Ducha. Szatan wypuszcza na mnie strzały, ja trzymam miecz. On jest łucznikiem, ja hoplitą. Łucznik nie śmie przyjść bliżej - wypuszcza strzały z dala.”
Wstąpmy więc odważnie w ten niewidzialny bój.


s. Ewelina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz